Proza
Choć Ficowski nie uważał się za prozaika, bywał nim z powodzeniem. Nie tylko przedzierzgał się w eseistę, pisząc o Cyganach, Schulzu albo Wojtkiewiczu. Umiał też na przykład tworzyć oniryczne opowiadania tak samo, jak utrwalić „bajędy” sędziwej kobiety. Dawał tym kolejny dowód swojej pisarskiej wszechstronności.
Fot. Jerzy Ficowski
Jerzy Ficowski sięgał po różne gatunki prozatorskie. We Wspominkach starowarszawskich jak reportażysta opisywał ludzi, dzięki którym trwał jeszcze duch przedwojennego miasta. W Bajędach z augustowskich lasów odtwarzał opowieści i język leciwej pani Jadwigi. Drobnymi tekstami w Dobrodziejstwie inwentarza przypominał zabytkowe przedmioty, które ocalił z zaginionych światów. A najważniejszą jego książką prozatorską stał się tom Czekanie na sen psa. Te na poły wizyjne opowiadania przekraczają (jak stwierdził Bogdan Wojdowski) „zieloną granicę dzielącą poezję od prozy”.