Wojtkiewicz
Młodo zmarłemu malarzowi zawdzięczał Ficowski jedną z „praprzygód wyobraźni”. Ale także trwałą fascynację. Pamięci Wojtkiewicza poświęcił jeden z wierszy, a później całą książkę. Przypomniał w niej życie twórcy, jego pisma, obrazy i postacie na nich, „wtrącone w bezradność sieroctwa”.

Fot. Janusz Plewniak
Jednym z „Trzech Magów” Ficowskiego, jego artystycznych mistrzów, był Witold Wojtkiewicz (1879-1909). Malarz, oprócz obrazów i grafik, zostawił niewiele materiału dla badaczy. Ficowski, podobnie jak w wypadku Schulza, gromadził spuściznę rękopiśmienną Wojtkiewicza, a także wiedzę o jego życiu. Jedno i drugie zawarł w książce W sierocińcu świata, której rozpowszechnianie sam następnie wstrzymał, nie akceptując formy, w jakiej została pospiesznie wydana. Na szczęście dla Ficowskiego i Wojtkiewicza, staraniem Wydawnictwa Galeria Browarna niebawem ukazał się piękny album Witold Wojtkiewicz. Zawiera on satyryczne felietony „Wit-Woja”, jego listy, zreprodukowane dzieła i mówiący o nich esej Ficowskiego. „Halucynatorską sugestywność” tych obrazów poeta starał się też oddać wierszem Zmierzch o świcie.